Jak hiszpańska siódemka przeszła od gry z „niepokonanymi” rywalami do bycia drużyną, którą trzeba pokonać
%3Aformat(jpg)%3Aquality(99)%3Awatermark(f.elconfidencial.com%2Ffile%2Fbae%2Feea%2Ffde%2Fbaeeeafde1b3229287b0c008f7602058.png%2C0%2C275%2C1)%2Ff.elconfidencial.com%2Foriginal%2Fe02%2F0a4%2Fd73%2Fe020a4d73595d76a73faf9cb623fb774.jpg&w=1280&q=100)
Trzydzieści dziewięć lat temu grupa zapalonych graczy rugby poleciała do Australii, aby reprezentować Hiszpanię w turnieju rugby 7-osobowej. Większości z nich brakowało doświadczenia. Podczas 20-godzinnego lotu niejedna osoba musiała zostać przeszkolona z zasad . Sprawy wyglądały naprawdę źle. Pewien doświadczony prezenter radiowy tamtych czasów zwykł używać tego zwrotu , by potępić niedociągnięcia sportowców rywalizujących za granicą: „Hiszpańskie pływanie odniosło sukces, nie było żadnych utonięć ”.
W ten sposób ostro skrytykował katastrofalną politykę sportową obecnych liderów . Miło byłoby dowiedzieć się, jaki byłby nagłówek artykułu o sukcesie hiszpańskiej drużyny 7-osobowej , która właśnie została wicemistrzem świata. Zasługi graczy i trenerów wydają się zdumiewające. Pokonanie Fidżi, Nowej Zelandii czy Argentyny w tym samym tygodniu nie leży w zasięgu każdego . Na przykład te trzy drużyny łącznie wygrały 128 turniejów World Series . Dyrektorem technicznym wydarzenia jest Francisco Hernández.
Jego kariera w rugby 7 rozpoczęła się w 2012 roku, kiedy grał w drużynie Cisneros. W tym roku powstał pierwszy profesjonalny projekt , a ówczesny trener reprezentacji Tiki Inchausti często zapraszał go na treningi z grupą. „Nie byłem jeszcze na to gotowy, ale było to dla mnie cenne doświadczenie” – wspomina. Rok później zadebiutował w Glasgow i został stałym członkiem drużyny narodowej. Projekt zakończył się niepowodzeniem w 2015 r., kiedy Hiszpania odpadła z World Series . W tamtym czasie brało w nich udział 16 drużyn, „a spadliśmy z ligi zaledwie rok przed Igrzyskami w Rio”.
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F310%2F736%2Fe1e%2F310736e1e2645c39fa1cd18d5b734819.jpg)
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F310%2F736%2Fe1e%2F310736e1e2645c39fa1cd18d5b734819.jpg)
Statek płynął bez celu, aż do przybycia Alberto Socíasa. „Z nim zajęliśmy drugie miejsce w Europie, co pozwoliło nam zakwalifikować się do kwalifikacji olimpijskich, nawet bez udziału w World Series”. Hernández wyróżnia z tej grupy „świetnych graczy”, takich jak Pablo Feijoo, Matías Tudela, Juan Cano i Perico Martín. Udział w imprezie olimpijskiej po raz pierwszy nie oznaczał skoku jakościowego w dyscyplinie siódemkowej. „Z takimi reprezentacjami jak Portugalia, Szkocja i Walia mecze były bardzo wyrównane, ale Fidżi, Nowa Zelandia i Australia wydawały się poza zasięgiem” – mówi.
Wszystko było trudne, aby utworzyć solidny i stabilny blok. Pierwszy projekt zakładał utworzenie stałych obozów treningowych dla 12 graczy zakontraktowanych przez Federację. Trwało to tylko jeden sezon, 2012-2013. Następnie przeszliśmy do obozów treningowych przed turniejem. Większość wymieniała XV z siódemką, „ponieważ będąc poza światowymi seriami i nie mając międzynarodowych rozgrywek, z wyjątkiem Mistrzostw Europy, nie było sensu ekskluzywności”. Dzięki baskijskiemu Feijoo reprezentacja powróciła do elity „i nigdy więcej nie spadliśmy z ligi”.
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F40a%2Faf1%2F4d2%2F40aaf14d2d1496ceb48e917c49e0d90c.jpg)
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F40a%2Faf1%2F4d2%2F40aaf14d2d1496ceb48e917c49e0d90c.jpg)
Z każdym sezonem było coraz trudniej konkurować z najlepszymi. W zeszłym roku Hiszpania była o krok od zrujnowania wszystkiego w ostatniej chwili z powodu słabych wyników. Początkowo w pierwszym turnieju w 1999 roku wzięło udział 16 drużyn, później jednak grupę zredukowano do dwunastu. W przyszłym roku będzie tylko ośmiu przedstawicieli. „Mówią, że to z powodu problemów finansowych , ponieważ World Rugby płaci za wszystkie podróże i hotele , a to oznacza dużo pieniędzy każdego roku”. Jednak wyniki hiszpańskiej drużyny w World Series dają powody do optymizmu. Nie jest małym osiągnięciem, że w tym sezonie dotarł do półfinałów w sześciu z siedmiu turniejów, w których brał udział.
Co się zmieniło? Hernández jest w tej kwestii jasny. „ Teraz mamy dzieci, które zdobyły kilka tytułów World Series, a takie doświadczenie jest wiele warte” – mówi. Więcej szczegółów. Wróciliśmy do stałych obozów treningowych w Rincón de la Victoria (Malaga) „i od października do maja trenujemy tam od poniedziałku do piątku w godzinach 10:00–13:30, mając na celu stworzenie odpowiedniego środowiska dla profesjonalnych graczy”. Pozwala to również na wysokiej jakości trening i większą kontrolę nad kondycją fizyczną grupy, „więc muszą się oni skupić na treningu, regeneracji i gotowości do następnego meczu”.
Po treningu wszyscy wspólnie jedzą, a potem każdy wraca do domu . Niektórzy mieszkają ze swoim partnerem, inni z osobą towarzyszącą, a są i tacy, którzy wolą żyć samotnie. „Współistnienie zawsze jest skomplikowane , ale nie żartuję, gdy mówię, że wszyscy świetnie się dogadujemy” – podkreśla. Zmienił się również cały personel techniczny. Obecnie osobą odpowiedzialną za trening fizyczny jest Manuel García Sillero, „wybitny człowiek w tym, co robi”. Obok niego pracuje menedżer „zajmujący się logistyką”, pełnoetatowy fizjoterapeuta i kilku byłych graczy 7-osobowych, takich jak Javier Carrión i Matías Tudela, „którzy nie są tu na stałe i czasami towarzyszą nam w podróżach”.
Punkt zwrotny dla HiszpaniiW tej chwili Federacja ma 17 zawodników objętych kontraktami . „To nie oznacza, że na turnieje zawsze będą jeździć te same osoby” – wyjaśnia. Co więcej, wyjaśnia, że są inni zawodnicy, którzy mogą przyjść na trening jednorazowo, jeśli trener tego zażyczy. „To drużyna, która w rzeczywistości funkcjonuje tak, jakby była klubem ”. Wszyscy dostają zapłatę. Ponadto Federacja opłaca im transport i codzienne posiłki. Ponieważ o ten okropny metal pytać jest nieprzyjemnie, można dokonać porównań z cenami, jakie obowiązują za granicą. Na przykład we Francji piłkarze zarabiają 8000 euro miesięcznie , podczas gdy w Anglii ich pensja brutto wynosi około 80 000 euro rocznie.
Prawdziwym punktem zwrotnym dla hiszpańskiej 7-ki był ten sezon, kiedy drużyna dotarła do finału pierwszego turnieju rozgrywanego w Dubaju. Sukces ten kontynuowano w Kapsztadzie i Perth, gdzie dotarła do półfinałów. „Te wyniki już pokazały zwycięską tendencję ”. Aby pokonać wielkie mocarstwa, liczy się każdy szczegół. Pod względem fizycznym bardzo się poprawili. Teraz są szybcy zawodnicy, jak Jeremy Trevithick, który osiąga prędkość maksymalną 36 km/h, lub weterani Pol Pla, Jaime Manteca i Antón Legorburu, którzy wszyscy są w stanie osiągnąć 35 km/h. Oznacza to, że biegną niemal tak szybko, jak najszybszy na torze Argentyńczyk Marcos Moneta.
To właśnie aspekt logistyczny stanowi największą różnicę w porównaniu z innymi zespołami o większych zasobach finansowych. Francja, aktualny mistrz olimpijski, ma dziesięć osób w swoim zespole technicznym, Nowa Zelandia osiem, a Australia sześć, „co stanowi dodatkowe wsparcie w celu stworzenia bardziej zrelaksowanego środowiska dla graczy. W Hiszpanii jest ich tylko cztery, „za co płaci World Rugby”. Nowozelandczycy otrzymują również więcej dodatków na podróże. Podróżują klasą biznes. „Mamy graczy takich jak Enrique Boliche, który ma 1,95 m wzrostu, a jeśli lot do Australii trwa 20 godzin, to prawda jest taka, że cierpi z powodu siedzenia w tak ciasnych przestrzeniach”. Pomoc w rekonwalescencji po urazie również ma duże znaczenie, „ponieważ sprzyja profesjonalnemu środowisku, którego tutaj jeszcze nie mamy”.
Droga do rozkwitu rugbyMimo ostatnich sukcesów Hernández uważa, że „jeszcze długa droga przed nami”. Chodzi o to, aby zaangażować młodych ludzi w rugby, aby przestało być ono sportem alternatywnym dla innych, bardziej popularnych sportów, takich jak koszykówka czy piłka ręczna, „gdzie zawsze lądują starsze dzieci”. Aby spróbować złagodzić ten niedobór graczy, Federacja ogłosiła 23 maja rodzaj naboru, „w którym może wziąć udział każdy”, aby otworzyć drzwi rugby siódemkowego nie tylko dla dzieci grających w rugby , ale także dla innych młodych ludzi, którzy pochodzą z lekkoatletyki i są szybcy, lub z jakiegokolwiek innego rodzaju sportu, „którzy chcą spróbować nowego doświadczenia”.
Jeden z niedawnych wicemistrzów świata, Anton Legorburu (24 lata) z San Sebastián, stawiał pierwsze kroki w siódemkach w klubie Bera Bera z San Sebastián, „klubie, który mocno stawia na tę formę gry w niższych kategoriach ”. Hernández poznał go, gdy ten był asystentem drużyny U-18, chociaż Pablo Feijoo jako pierwszy sprowadził go do drużyny seniorów. Podczas obozów treningowych nie waha się poddać „intensywnej” pracy porannego treningu.
Nagrodą jest drzemka po obiedzie, „która pomaga się zregenerować”. Popołudnia wykorzystuje na naukę języka angielskiego, ponieważ w lutym ukończył studia z zakresu administracji biznesowej i zarządzania w San Sebastián. „Prawda jest taka, że Paco nigdy nie stawiał mi przeszkód w przyjeździe do Donosti za każdym razem, gdy miałem egzamin” – podkreśla. A „na razie” rugby wystarcza mu do życia, choć, jak sam mówi, „zawsze trzeba mieć plan B”.
Nie narzeka na długie rajdy. „ Nie siedzimy w żadnym więzieniu i biorąc pod uwagę wyniki, wydaje się to konieczne ” – powiedział. Legorburu, który nie wyklucza powrotu do XV rugby pewnego dnia , stwierdza, że w grupie panuje „bardzo dobra atmosfera” i nie ma czasu na nudę, zwłaszcza po wprowadzeniu gier musowych. „Teraz są supermodne na wiecach”. Jej partnerem jest Manu Moreno. Obie zajęły drugie miejsce w prestiżowych zawodach Mus World Championship odbywających się w Los Angeles, w których udział wzięli nawet komentatorzy i sędzia.
Przegrali z Juanem Ramosem i Tobiasem Sainzem-Trapagą. Porażka ma pozornie wiarygodnie wytłumaczenie, którego zwycięzcy z pewnością nie podzielają. „Oni potrzebowali tego zwycięstwa bardziej niż my”. Oprócz gry w rugby Legorburu lubi spędzać wolny czas z rodziną i przyjaciółmi w Donosti. „Prawda jest taka, że tam się odłączam”. Oczywiście, gdy tylko nadarza się okazja, żeby pojechać do Biarritz czy Bayonne i obejrzeć na żywo dobry mecz, nie waha się ani chwili. Resztę czasu spędza w Rincón de la Victoria lub podróżuje do takich miejsc jak Dubaj, Kapsztad, Perth, Singapur, Vancouver, Hongkong i Los Angeles. Niezależnie od tego jak atrakcyjna może wydawać się Twoja podróż, masz tylko jeden dzień, aby poznać miasto, w którym spędzisz tydzień.
Spędza wiele godzin w hotelu, w którym zatrzymują się wszystkie drużyny biorące udział w turnieju . Ta bliskość ułatwia nawiązywanie płynnych kontaktów, „szczególnie z osobami posługującymi się tym samym językiem”. Wszyscy dobrze się bawią „aż do spotkania na boisku”. Ci, którzy najbardziej przyciągają jego uwagę ze względu na swoją budowę ciała, to Fidżyjczycy , „którzy są tak twardzi, że wyglądają jak mur ”, a ponadto „ci, którzy nie są zbyt wysocy, są niesamowicie szybcy”. Nie przeszkodziło to Hiszpanii w pokonaniu ich w Los Angeles dwa tygodnie temu. „Mamy swoje mocne strony i wykorzystujemy je” – mówi.
El Confidencial